Muzeum Niepodległości powstało 30.01.1990 r. jako Muzeum Historii Polskich Ruchów Niepodległościowych i Społecznych. Główna siedziba nowej placówki została ustanowiona przez Ministerstwo Kultury i Sztuki w Pałacu Przebendowskich/Radziwiłłów. Muzeum Niepodległości objęło też dwa oddziały martyrologiczne: Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej oraz Muzeum Więzienia „Pawiak”. Z panią kierownik Muzeum Więzienia „Pawiak” mgr Joanną Gierczyńską, z inicjatywy dyrektor szkoły pani Elżbiety Skonecznej i Zarządu Klubu Historycznego im. AK odbyło się 16. 11. 2010 r. spotkanie z uczniami i zaproszonymi gośćmi w I LO. Młodzież miała możliwość zapoznania się z historią więzienia, urozmaiconą ciekawymi fragmentami wspomnień oraz drastycznymi zdjęciami związanymi ze zbrodniczą działalnością Niemców na Pawiaku podczas II wojny światowej. Swoje wystąpienie pani Gierczyńska rozpoczęła od przypomnienia wydarzeń, które 11. 11. 2010 r. wstrząsnęły mieszkańcami Warszawy i nie tylko. Wobec zbliżającego się frontu w lipcu 1944 Niemcy rozpoczęli likwidację więzienia, wywózkę więźniów i wysadzanie budynków. Ocalał prawy słup bramy i wiąz szypułkowy, który rósł tuż obok niej po wewnętrznej stronie muru więziennego. Do drzewa tego rodziny pomordowanych przez Niemców więźniów mocowały tabliczki z ich nazwiskami. Wiąz jednak usechł w 2004 r., dlatego pracownicy Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych (GZUT) wycięli go, zdjęli z niego formę i wykonali odlew brązowy, ustawiony na tym samym miejscu w 2005 roku. Z drzewa – pomnika, właśnie 11. 11. 2010 r., zostały zerwane i zniszczone tabliczki upamiętniające więźniów zamordowanych przez Gestapo. Sprawca rozrzucił również wieńce i znicze. Zniszczone zostało też miejsce upamiętniające Jana Pawła II. Pawiak – to położone w samym centrum Warszawy więzienie śledcze, (nazwa pochodzi od ulicy Pawiej, przy której znajdowała się brama wjazdowa) które zostało zbudowane w latach 1830-1836 wg projektu znanego warszawskiego architekta Henryka Marconiego. Od 1863 r. było więzieniem politycznym z oddziałami – męskim i kobiecym. Pierwsze po kapitulacji stolicy osadzenia Polaków na Pawiaku miały miejsce już 2 X 1939 r. W marcu 1940 r. Pawiak stał się więzieniem śledczym – gestapo, największym więzieniem politycznym na terenie okupowanej Polski. Szacuje się, że na około 100 tys. więźniów, którzy przeszli przez Pawiak w latach 1939-1944 – 37 tys. zginęło w egzekucjach (np. w pobliżu wsi Palmiry), zostało zamordowanych w czasie przesłuchań na Szucha lub w celach, albo zmarło w szpitalu więziennym. Pani Gierczyńska nawiązując do historii naszego regionu, w tym przypadku Skierniewic, przybliżyła informacje i wspomnienia dotyczące tzw. „transportów śmierci”, transportów więźniów Pawiaka do obozów koncentracyjnych. Po przeprowadzonej 6 VI 1944 r. w pobliżu Kołbieli akcji zlikwidowania starosty garwolińskiego Freudenthala, odznaczającego się szczególnym okrucieństwem wobec Polaków, z Kołbieli i pobliskich wiosek, Niemcy wzięli ok. 30 zakładników – w większości członków AK. Wśród nich byli trzej nauczyciele Publicznej Szkoły Powszechnej w Kołbieli, m.in.Józef Duszczyk. Wszystkich wywieziono na Pawiak. O ich losach dowiadujemy się z listu do żony J. Duszczyka; wszystkie wydarzenia zawarte w liście opowiedział Tadeusz Drecki, który w 1945 r. wrócił z niewoli do Polski. „… przyjechał do Kołbieli pan Grecki. Było to 10 sierpnia. Opowiadał, że m dniu 30 lipca 1944 r. załadowano cały Pawiak do wagonów. Wszyscy z Kołbieli byli razem. Dzień był upalny, wagon omal że był hermetycznie zamknięty. Okna miał pozabijane. Ludzi w wagonie było około 120. Obecni w wagonie poczęli mdleć, dusić się. Pierwszym który umarł był Floriańczyk Tomasz, następnym Mlącki Jan, trzeci Chodakowski, później mój mąż. Józio podobno umarł ósmy z kolei. W wagonie nie było gdzie leżeć. Jak pierwszy zemdlał, kładł się już na niego następny, który tracił przytomność, itd. Do wagonu byli załadowani o 4 rano, o 2 po południu umarł pierwszy. Do 9 wieczorem umarło 44 ludzi. … Pociąg stał ciągle na stacji w Warszawie. O 8 rano następnego dnia, otworzono z kłódki wagon i żywym kazano wynosić uduszonych do następnego wagonu zamkniętego, dozwolono w wagonach powybijać deski. Zrobiło się chłodno, śmiertelności już nie było. W Skierniewicach odczepiono 2 wagony z trupami, oblano benzyną i spalono. Wagon w którym byli pozostali przy życiu Kołbielacy: Dąbrowski Józef, Drecki Tadeusz, posłaniec Piotr, Bęczek Jan i Andrzej został wyładowany w Grossrosen. Tu się rozłączyli bo wzięto ich na roboty…”.
Pani Joanna Gierczyńska zwróciła także uczniom uwagę na działalność konspiracyjną na Pawiaku, szczególną i niespotykaną na tę skalę w innych więzieniach. Kontakty zewnętrzne utrzymywane były przez polskich funkcjonariuszy więziennych, lekarzy
z miasta oraz delegatkę i pracownice Patronatu. Z siatą konspiracyjną współpracowali także więźniowie funkcyjni – lekarze, pracownicy administracji więziennej i kolumny sanitarnej oraz więźniowie, którzy pracowali w warsztatach. Wynikiem współdziałania komórki więziennej na Pawiaku z wolnością były słynne akcje zapoczątkowane odbiciem w marcu 1943 r. przez specjalny Oddział Grup Szturmowych Szarych Szeregów pod Arsenałem Jana Bytnara „Rudego” komendanta Hufca Południe oraz innych więźniów przewożonych z siedziby gestapo w al. Szucha na Pawiak.
„ Za mury Pawiaka trafiły nie liczone po dziś dzień tysiące Polaków, a wśród nich żołnierze wszystkich organizacji Podziemnej Warszawy.
Tu na początku 1940 r. znalazła się pierwsza fala konspiratorów. Stąd w ostatnią drogę zabierano dziesiątki tysięcy osób…
To jedno właśnie więzienie urosło do rangi symbolu, stając się w powszechnej świadomości historycznej Polaków niemal syntezą całego systemu więzień hitlerowskich . Pawiak nie był przecież wówczas jedynym więzieniem Warszawy, a stolica jedynym miejscem kaźni…”